Tak się złożyło, że moja malutka córeczka zapragnęła plecaczka. Bo jeden kolega-przedszkolak ma, bo drugi przedszkolak ma i jeszcze dostała zabawki są w plecaczku-opakowaniu. Niby nie marudziła o niego, ale stwierdziłam, że fajnie by było uszyć dla mojej pociechy plecak sówkę. Jego zrobienie zajęło mi raptem dwa dni.
Plecak-sówka składa się z jednej komory zamykanej na zamek i kieszonki z przodu, która jest jednocześnie dekoracją. Do tego szelki z prostą regulacją. Szyłam pierwszy raz z filcu i bałam się tworzyć fikuśne rzeczy ;-). Okazało się jednak, że szycie filcu wcale nie jest takie trudne, a moja maszyna (Łucznik Amelia II) spisała się rewelacyjnie.
Szycie zaczęłam od przygotowaniu na papierze schematu sówki. Następnie dobrałam materiały. Plecak na początku miał być szyty ze starych jeansów, ale znalazłam różowy, gruby filc i postanowiłam go wreszcie wykorzystać. Detale powstały z resztek tkanin. Z pasmanterii potrzebowałam zamek, pasek parciany i sprzączki do szelek.
Najpierw wycięłam wszystkie elementy sówki. Zszyłam ściegiem zygzakowatym obie części oczu. To samo powinnam zrobić ze skrzydłami i kieszonką, ale tego nie przemyślałam (przez to kieszeń jest mikroskopijna). Następnie ułożyłam na filcu poszczególne elementy, zaznaczyłam delikatnie ołówkiem gdzie mają być i przyszyłam je ściegiem zygzakowatym.
Kolejnym etapem było połączenie poszczególnych elementów plecaka. Zszyłam tył z bokiem. Na rogach starałam się ładnie wdać filc (skończyło się na ręcznym kręceniu kołem maszyny, żeby szła bardzo powoli).
Bok wszywałam tak, żeby jego końcówki znalazły się na środku dołu. Końcówki nachodzą na siebie ok. 2 cm i je zaszyłam ręcznie. U góry przyszyłam zamek do brzegu boku. Następnie doszyłam przód plecaka. Górę pozostawiłam niezszytą, a na dole potrójną warstwę filcu szyłam ręcznie. Przyszyłam zamek do przodu plecaka (trochę się musiała przy tym nagimnastykować) pamiętając, że uszy mają być na zewnątrz. Na koniec podzieliłam pasek parciany na 4 części i zrobiłam szelki.
Plecak wszystkich zachwycił. Chociaż moja córka na jego widok zamiast piszczeć, powiedziała „hu-hu”, zajrzała do środka i stwierdziła „Nie ma” (mądre dziecko, wnętrze jest dla niej najważniejsze)